top of page
Szukaj
  • Zdjęcie autoraMWronska

O jeden Snap za daleko- czyli jak cheerleaderka znalazła się przed najwyższym Sądem Federalnym w USA

Zaktualizowano: 13 maj 2022

Czyli jak jedno zdjęcie zaprowadziło cheerleaderkę przed Sąd Najwyższy.

Jak donosi CNN, 9 sędziów Sądu Najwyższego w USA, pochyli się nad sprawą Brandi Levy- cheerleaderki, która w 2017 roku nie dostała się do drużyny Varsity z JV, a swój żal i frustrację wylała poprzez stories na Snapchat’cie, pokazując środkowy palec, mówiąc przy tym, co sądzi o szkole, cheerleadingu, softballu i generalnie o wszystkim. Publikacja ta została obejrzana przez 250 osób z jej grona „znajomych” na Snapchat’cie, a printscreen z tym wystąpieniem dotarł do trenerów, a także władz szkoły, do której Brandi uczęszczała. Jak się można łatwo domyśleć została zawieszona na rok w drużynie cheerleadingu.

Rodzice Brandi pozwali szkołę za naruszenie jej praw do wyrażania swojego zdania (wolność słowa, które jest gwarantowane przez Pierwszą Poprawkę do Konstytucji USA*), ponieważ stories nie zostało nagrane na terenie szkoły, a po drugie nie zostało nagrane w związku z treningiem (przed lub po nim, ani na hali, gdzie trenują), a sama Brendi nie nosiła wtedy ani cheer uniformu, ani mundurku szkolnego. Co więcej, nagranie zostało nakręcone w weekend, czyli w czasie wolnym od szkoły. Obrońca rodziców Brandi- Sara Rose, podnosi, że w momencie, kiedy dzieci nie są w szkole to nie podlegają szkolnym zasadom, ponieważ są pod opieką rodziców i to oni decydują, co może ich dziecko i jakie ewentualnie konsekwencje wyciągać.

Rodzina Levy wygrała w dwóch sądach niższej instancji, a teraz oczekują na decyzję Sądu Najwyższego. W tej sprawie miesza się kilka kwestii. Przede wszystkim, prawo do wyrażania własnej opinii, prawo do limitowania praw konstytucyjnych przez instytucje edukacyjne, a także dobrowolność w przystępowaniu do drużyn/zespołów, które organizują zajęcia pozalekcyjne.

Sprawą zainteresował się także Vic Walczak z the American Civil Liberties Union of Pennsylvania (organizacja walcząca o prawa obywatelskie), który zauważył, że ta sprawa, dotyczy w zasadzie 50 milionów uczniów szkół publicznych w całych Stanach Zjednoczonych, zwłaszcza teraz w dobie COVID, kiedy w większości mamy nauczanie zdalne i bardzo trudno jest orzec, które wypowiedzi można potraktować jako te, które miały miejsce na terenie szkoły. Uważa on, że młodzież musi mieć możliwość wyrażania swoich poglądów.

Z drugiej jednak strony, pełniąca obowiązki prokuratora generalnego Elizabeth Prelogar, uważa, że limitacja wolności słowa poza uczelnią/szkołą może wzmocnić wysiłki jednostek edukacyjnych w utrzymywaniu pewnej dyscypliny, a także wzmocni działania mające na celu niwelację znęcania się nad innymi, ponieważ najczęściej te zachowania mają miejsce poza szkołą. W materiale ABC News, widzimy rodzinę, w której młody chłopak padł ofiarą cyberprzemocy. Ponieważ wszystko miało miejsce poza szkołą, szkoła nie zrobiła nic by pomóc chłopcu. Poczucie bezradności i braku pomocy sprawiło, że popełnił on samobójstwo.

Supreme Court kategorycznie stwierdza, że zakaz publikowania pewnych treści, jako warunek konieczny przystąpienia do zajęć pozaszkolnych, nie jest naruszeniem Pierwszej Poprawki do Konstytucji (link do tego pisma we wpisie na blogu), a szkoły mogą ograniczać prawo do wolności słowa na ich terenie. W USA obowiązuje system prawny common law i stąd w tym piśmie znajdziecie przytoczenia wyroków z podobnych spraw, które mówią np. „że prawa uczniów w szkołach, są odmienne od tych samych praw w świecie dorosłych”** , a także, że szkoły mogą dyscyplinować i ograniczać swoich uczniów, jeśli ma to pomóc w realizowaniu programu szkoły ***


Po kilku latach od zdarzenia, Brandi mówi, że może nie powinna się tak zachowywać, nie mniej, miała wtedy 14 lat, musiała odreagować, nikogo nie skrzywdziła, a całe nagranie nie było powiązane z konkretną szkołą, ani konkretną drużyną cheerleadingu. Uważa też, że podjęte przez szkołę i drużynę środki były zdecydowanie przesadzone.


UPDATE


16 czerwca 2021, zapadł wyrok, potwierdzający wyższość wolności słowa nad regulacjami szkolnymi. Sąd, w dziewięcioosobowym składzie, stosunkiem 8-1, orzekł, że wolność słowa, zapisana w pierwszej poprawce do Konstytucji USA, a zatem i wolność do wyrażania swojej frustracji jest prawem nadrzędnym nad regulacjami szkolnymi. Jedynie sędzia uznał, że podtrzymałby zawieszenie Brandi. Skład sędziowski podkreślił także, że ich decyzja (przypominam tutaj o systemie prawnym common law w USA) nie "usuwa" regulacji szkół publicznych, które regulują zachowanie uczniów poza murami szkoły.

W efekcie, Brandi mogła powrócić do drużyny, w której została zawieszona na rok.

Ciekawostką może być to, że wszelkie przesłuchania w tej sprawie, które miały miejsce w czasie pandemii, odbyły się telefonicznie.

Warto zaznaczyć, że po raz pierwszy, w Stanach pojawił się problem wolności słowa w środowisku szkolnym ponad 50 lat temu (1969r.), kiedy jeden z uczniów liceum postanowił protestować przeciwko wojnie w Wietnamie, nosząc na ramieniu czarną opaskę.


Źródła:






*Pierwsza poprawka do Konstytcji USA- Wolność religii, prasy, słowa, petycji i zgromadzeń (Projekt w 25 września 1789- wejście w życie 15 grudnia 1791)

** Tinker v. Des Moines Independent Community School District, 393 U.S. 503, 506 (1969), *** Bethel School District No. 403 v. Fraser, 478 U.S. 675, 682 (1986)


Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page